![]() |
Przygotowanie łuku do strzelania. |
Zgadzam się, że przy strzelaniu dynamicznym, w ruchu, a zwłaszcza z grzbietu konia, znaczenie mają przede wszystkim błędy łucznika. Tym bardziej jednak, skoro muszę się martwić o ocenę odległości, technikę strzału i wpływ ruchu konia, chciałbym mieć przynajmniej zaufanie do sprzętu - jeśli ja zrobię wszystko dobrze, to łuk wyśle strzałę gdzie powinien. Można to uzyskać kilkoma dość prostymi zabiegami, przy okazji znacznie przedłużając długość "życia" łuku.
Będziemy mówić głównie o popularnych "plastikowych" łukach, czyli kompozytach z włókna szklanego z drewnianym rdzeniem. Przygotowanie do strzelania "naturali" czyli kompozytów z rogu, drewna i ścięgien jest w ogólnych zarysach podobne, lecz trudniejsze i zabiera więcej czasu.
W odróżnieniu od łuków czysto drewnianych, które bardzo nie lubią leżeć napięte, kompozyty można pozostawić z założoną cięciwą stosunkowo długo, zarówno naturalne (tydzień, czy nawet dłużej) jak i współczesne (jak wynika z niektórych eksperymentów, nawet kilka lat). W praktyce jednak zazwyczaj zdejmuje się cięciwę po strzelaniu, ponieważ "uzbrojony" łuk jest bardziej narażony na uszkodzenia, zwłaszcza od temperatury oraz osób postronnych. Ramiona pod obciążeniem nie znoszą ogrzewania (na przykład w stojącym na słońcu samochodzie +60 czy +70 stopni C) a zwłaszcza ogrzewania niesymetrycznego (jedno ramię w cieniu, drugie na słońcu albo jedno ramię bliżej grzejnika). Co się zaś tyczy ludzi nie obeznanych z łucznictwem to ilekroć widzą oni przygotowany do strzelania łuk, odczuwają z jakiegoś powodu niepowstrzymaną chęć naciągnięcia go i puszczenia bez strzały, "na sucho" - co jak wiadomo prowadzić może do katastrofy. Nie bez znaczenia jest też, że nienapięty łuk lepiej zniesie przypadkowe przyciśnięcie ciężkim plecakiem a luźna cięciwa trudniej przecina się w kontakcie z ostrym kantem.
Innymi słowy - jeśli nie chcemy cały czas pilnować warunków, w jakich łuk leży, zdejmijmy cięciwę.
Przy jej ponownym zakładaniu powinniśmy sprawdzić kilka rzeczy, aby upewnić się, że możemy bezpiecznie napiąć łuk i skutecznie strzelać. Kiedy już łucznik przyzwyczai się do tej procedury i wykonuje kolejne czynności automatycznie, w przypadku współczesnej "plastikowej" konstrukcji nie zajmuje to więcej niż jedną-dwie minuty, czyli tyle co nic ("natural" jakieś pół godziny), a pozwala zachować łuk rzez wiele lat w pełnej sprawności.
Co kilka dni będę wrzucał kolejne fragmenty:
cz.2 zakładanie cięciwy pieszo - w jedną i we dwie osoby;
cz.3 sprawdzenie geometrii - osiowość i ugięcie ramion;
cz.4 sprawdzenie geometrii - tiller;
cz.5 sprawdzenie geometrii - wysokość cięciwy i wysokość siodełka;
cz.6 zakładanie cięciwy konno.
Gotowa jest następna część: zakładanie cięciwy w dwie osoby
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz